3/03/2019

MY SKIN CARE


Pielęgnacja cery to dla mnie temat rzeka. Mogłabym godzinami o tym rozmawiać. Można nawet powiedzieć, że jestem lekkim freak'iem jeśli chodzi o ten temat. Po latach moich różnych błędów, jakie popełniałam w mojej codziennej pielęgnacji, nauki o tym, co jest dla mnie najlepsze, na czym mi najbardziej zależy i mojego dociekania w opiniach i artykułach ekspertów, finalnie skomponowałam swoją rutynę, która po prostu dobrze działa na moją cerę. Dziś się nią z wami podzielę. 
Oczywiście nie jestem żadnym ekspertem, jednak mam kilka swoich sprawdzonych zasad, dzięki którym myślę, że moja cera wygląda trochę lepiej. 

Na początek zacznę od tego, że mam cerę normalną, w stronę suchej. Kiedyś zmagałam się z trądzikiem, który wyleczyłam stosując silne tabletki, więc fakt, że aktualnie nie mam z tym specjalnie problemów to zasługa przede wszystkim tego. Nie mogę powiedzieć, że w moim przypadku jedzenie jakoś szczególnie wpływa na stan mojej cery. Mimo tego staram się jeść teraz bardzo zdrowo, jednak muszę przyznać, że w okresie leczenia mojego trądziku nie przestrzegałam tego tak solidnie. Oczywiście u każdego wygląda to inaczej, ja opisuję tylko faktycznie co sprawdza się w moim przypadku, każdy musi podążać w zgodzie ze swoim organizmem, więc nie należy się tym tak  bardzo sugerować. Aktualnie raczej nie mam problemów z naczynkami, workami czy cieniami pod oczami, mam za to często opuchniętą twarz z rana, co jest częstym moim problemem. Aby to zminimalizować staram się wieczorem, przed snem, kiedy mam więcej czasu dobrze wymasować twarz. Stosuje do tego jakieś serum, dzięki temu idzie mi to szybko i gładko. Poza tym, kolejna rzecz jaka faktycznie zauważalnie daje efekty w moim przypadku to: picie wody. Staram się pić przynajmniej dwa litry wody dziennie, dzięki czemu moja cera jest zauważalnie bardziej napięta i nawilżona od środka. Ostatnia, ale myślę, że najważniejsza reguła, która daje najlepsze efekty to: sen! Kiedy jesteście wyspani, to i wasza cera  będzie wyglądać znacznie lepiej i bardziej promiennie. W moim przypadku nie jest to zawsze możliwe, dlatego posiłkuję się wcześniej wspomnianymi wskazówkami ;P. 

Poza opisanymi wyżej zasadami, oczywiście ważny jest także rytuał samej pielęgnacji. Moim pierwszym krokiem zawsze, czy to rano, czy wieczorem jest tonik lub jakiś płyn micelarny, który mam pod ręką. Nie przywiązuje zbytnio wagi do marki, czy konkretnego produktu, ważne, aby w składnie nie miał alkoholu, który potrafi wysuszać skórę. Po takim oczyszczeniu twarzy rano stosuje serum z The Ordinary z witaminą C, która z tego co wiem, jest zbawienna dla naszej skóry, szczególnie rano. Wmasowuje serum a następnie pod oczy nakładam silnie nawilżający krem, aktualnie stosuje ten z Bobbi Brown, który sprawdza się u mnie bardzo dobrze. Jest bardzo nawilżający, a o to mi przede wszystkim chodzi w kremie pod oczy, ponieważ mam tam cienką i suchą skórę.  Kolejny krok to krem i ja stosuję ten z Embryolisse i serdecznie go polecam, bo jest świetny pod makijaż, szybko się wchłania, pozostawiając cerę mięciutką i świetnie nawilżoną. Można go też stosować na wieczór, nawet jako maseczkę, jeśli chcemy uzyskać efekt super nawilżenia i miękkości skóry. Poza zwykłym kremem, lub też zamiast niego, w okresie wiosny i lata stosuje na koniec pielęgnacji porannej krem z filtrem SPF (przynajmniej 30). Wiem jak ważna jest ochrona skóry przed słońcem, dlatego nie wolno nam o tym zapomnieć. Zimą i jesienią pomijam ten krok, ponieważ mój krem BB (BareMinerals  complexion rescue) posiada w sobie SPF 30, więc zważając na to, że w tym okresie słońca nie ma tak wiele zdecydowanie taka ochrona mi wystarczy.
Tak mniej więcej wygląda mój poranny rytuał. Wieczorem natomiast, zamiast kremu i serum z witaminą C nakładam serum, również z firmy The Ordinary z retinolem (nawiasem mówiąc, ogromnie polecam tę markę, każdy znajdzie coś dla siebie, a ceny są naprawdę niskie, jak na efekty jakie dają produkty tej firmy). Retinol jest znakomitym składnikiem, który działa przeciwzmarszczkowo, wygładzająco i naprawdę może zdziałać cuda! Jako, że wychodzę z założenia, że zmarszczek się nie leczy, tylko się im zapobiega to już teraz postanowiłam stosować retinol, aby jak najbardziej opóźnić procesy starzenia się skóry. Wieczorem mój rytuał składa się jedynie z wcześniej wspomnianego kremu pod oczy i właśnie tego serum z retinolem + dobry masaż cery i to na tyle. 

PS. Retinol może uczulać. Nie stosujemy go na okolice oczu, ponieważ jest bardzo silny. Ja na początku kupiłam mocniejsze stężenie i puchły mi od niego oczy. Zamieniłam je więc na serum o mniejszym stężeniu i już jest ok, także przy ewentualnym zakupie zwróćcie uwagę też na to.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz